Dzień po dniu, razem z protezą piersi
Dzięki moim protezom o wiele lżej znoszę podwójny cios zadany mi przez mastektomię
Napisane przez Dianę A. z Kalifornii USA, 20-lat po operacji piersi
Po dwóch i pół roku od podwójnej mastektomii byłam zdumiona tym, że z jednej strony - szybko nauczyłam się radzić z moją nową rzeczywistością, a z drugiej zaś - ciągle czuję się jak obca na nieznanym lądzie.
Dwadzieścia lat temu noszenie protez piersi i biustonosza z kieszonkami było dla mnie nieznanym pojęciem, lecz z miarę upływu czasu oraz dzięki mojej cierpliwości, stało się codzienną czynnością.
Rak piersi nie daje jednolitego obrazu dolegliwości, z czego wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy dopóki nie usłyszy diagnozy. W ciągu 20 lat od rozpoznania u mnie potrójnie ujemnego raka sutka, nie było dnia abym nie odkryła czegoś nowego o sobie lub o mojej chorobie.
Przez większość czasu oswajałam się z nową rzeczywistością. Obie mastektomie były dla mnie traumatyczne, nie wiedziałam wtedy co oznacza mieć usunięte piersi oraz nie posiadałam wiedzy o zewnętrznych protezach piersi.
Pewne wybory są łatwiejsze od innych
Gdy rak pojawił się (ponownie) w mojej lewej piersi, musiałam stawić czoła mastektomii. W moim przypadku miałam możliwość usunięcia wyłącznie jednej piersi i kontrolowania drugiej, w której w 1996 roku także wykryto raka. Podjęcie decyzji o podwójnej mastektomii nie zajęło mi dużo czasu, powiedziałam moim lekarzom, że chcę mieć usunięte obie piersi.
W pełni rozumiałam, że podwójna mastektomia nie wydłuży mi życia, lecz pomoże zaprowadzić w nim spokój. Zrobiłam to dla siebie, gdyż tylko wtedy mogłam pozwolić sobie na zaprzestanie wykonywania mammografii, która kojarzyła mi się z oczekiwaniem na „coś złego”.
Oczywiście ciągle muszę zwracać szczególną uwagę na moje ciało, lecz jestem pewna, że każda kobieta, która zmagała się z rakiem piersi może potwierdzić, iż wszystkie mammografie wywołują uczucie bezbronności w trakcie oczekiwania na wyniki.
Skłamałabym jeżeli przyznałabym, że jestem zadowolona z braku piersi piersi. Jednak bez wątpliwości mogę stwierdzić, że cieszy mnie to, że w momencie wyboru protez piersi i biustonosza z kieszonkami mam tyle możliwości. Mogę także uczciwie przyznać, że dopóki nie powiem komuś, że miałam operację piersi, nikt tego nie zauważa. Kiedy mam na sobie protezy i biustonosz i spoglądam w lustro, jestem zachwycona tym jak bardzo podobne są do moich kształtów z przeszłości. Bogaty wybór bielizny pozwala na swobodny wybór, mogę nawet pozwolić sobie na noszenie ślicznych kompletów.
4 rzeczy, o których nie wiedziałam o noszeniu protez piersi
- Kiedy zdejmujesz swój biustonosz - przytrzymaj go! Teraz to on dźwiga ciężar protez. Zdarzyło mi się kilka razy o tym zapomnieć, co kończyło się histerycznym śmiechem, gdy podnosiłam stanik z podłogi wraz z protezami.
- Jeżeli protezy piersi zostaną dobrze dobrane, bez żadnych wątpliwości traktujesz je jak naturalne piersi. Nosząc moje protezy wykonałam nawet wyczerpujące ćwiczenia i byłam zdumiona, że nie widzę różnicy! Obecnie, ze względu na to, że przed operacją miałam duży biust, wydają mi się bardziej komfortowe, ponieważ zniknął problem występowania pod nimi potu.
- Czasami też dobrze jest „zdjąć” protezy i pochodzić topless. Szczególnie w gorące dni, gdy wracam do domu z pracy, zrzucam buty, zdejmuję protezy i jestem jakby „odświeżona”!Pamiętaj ze możesz liczyć na refundację protezy piersi.
- Jeżeli chcesz skorzystać z dopłaty, poproś lekarza o wystawienie odpowiedniego zlecenia, które następnie potwierdzisz w jednostce NFZ. Z takim dokumentem udaj się do sklepu po interesujący Cię produkt.
To początek nowej podróży
Bardzo bliska mi przyjaciółka jest na półmetku drogi walki z rakiem piersi. W przeciwieństwie do mnie zdecydowała się na usunięcie jednej piersi. Zakończyła chemioterapię i jest w trakcie radioterapii. Spełnia także warunki do przeprowadzenia operacji rekonstrukcji piersi. Jednak Janina poważnie myśli o zaniechaniu kolejnej operacji, ponieważ jak mówi: "Czuję, że moje ciało już wiele przeszło. Rozmawiałam z wieloma kobietami, które dokonały rekonstrukcji piersi lub miały operacje korygujące, a także z tymi, które usuwały implanty. Teraz myślę - dlaczego miałabym wystawić się na takie ryzyko, jeżeli mogę dokonać najlepszego rozwiązania - wybrać protezę i biustonosza z kieszonką?".
Rak piersi oraz inne wyzwania i trudności jakie życie stawia na naszej ścieżce najlepiej pokonywać dzień po dniu, krok po kroku. Jestem bardzo wdzięczna za to, że moje codzienne wybory są coraz doskonalsze dzięki produktom z oferty Amoena.
Chcesz wiedzieć więcej o protezach firmy Amoena, o ich zastosowaniu i dopasowaniu? Dołącz do Klubu Amoena, aby otrzymywać comiesięczne e-newslettery. Są za darmo!