Skip to main content
Skip to main content
Koszyk
Wyślij
Państwo

Zauważ nowe rzeczy

Krótki poradnik o tym, jak żyć bardziej świadomie każdego dnia

Wróć

Beth Leibson

Osoby, które próbują złagodzić towarzyszące im na co dzień napięcie nerwowe, nierzadko zaczynają praktykować często przywoływane w literaturze poradnikowej i psychologii pozytywnej „życie chwilą” czy też „świadome życie”. Warto wiedzieć, że korzyści z jego prowadzenia nie ograniczają się tylko do obniżania poziomu stresu.

Według Roberta D. Siegela, doktora psychologii od ponad 25 lat wykładającego w Harvard Medical School i autora książki Uważność. Trening pokonywania codziennych trudności (Czarna Owca 2011), świadome życie to przede wszystkim zauważanie, co się w danej chwili dzieje, i akceptowanie tego.

Rzecz wydaje się prosta: zwracaj uwagę na własne życie. Jak trudne jest to wyzwanie, przekonasz się, gdy naprawdę tego spróbujesz. W rzeczywistości – mówi Siegel – uświadamiamy sobie wtedy, że żyjemy „w narracyjnym strumieniu myśli o wyimaginowanej przeszłości, którą nazywamy wspomnieniami, lub o równie wyimaginowanej przyszłości”. Jesteśmy tak skoncentrowani na roztrząsaniu przeszłości i przyszłości, że rzadko kiedy zatrzymujemy się, by poczuć smak potrawy, promieni słońca czy zapach wiosennego powietrza, a nawet wysłuchać przyjaciół.

„Okazuje się, że niemal wszystko, co nas stresuje, ma związek z myślami o przeszłości i przyszłości” – tłumaczy Siegel. Jest to charakterystyczne zwłaszcza dla osób, które cierpią na nowotwór lub go pokonały, i zastanawiają się, czym sobie zasłużyły
na tę straszną chorobę i czy istnieje możliwość jej nawrotu.

 

Czasem to, że nie żyjemy świadomie, nie jest łatwo zauważalne. Jak mówi dr Laura Porter, psycholog kliniczny na Wydziale Psychiatrii i Nauk Behawioralnych/Psychologii Medycznej w Duke University Medical Center, „komu z nas nie zdarzyło się, że jechał dokądś samochodem, w miejsce, które często odwiedza, i kiedy znalazł się na miejscu, nie wiedział, w jaki sposób tam dotarł”. Jesteśmy tak

 zaaferowani naszymi myślami – planami, samobiczowaniem, wyobrażanymi rozmowami – że nie zauważamy większości rzeczy, które dzieją się wokół nas.

Praktykując świadome życie, można wytrenować umysł tak, by przestał analizować i skupił się na teraźniejszości. Ktoś, kto regularnie ćwiczy, jeśli zajdzie konieczność, może skorzystać z mięśni i przebiec przez ulicę. Osoba żyjąca chwilą może w razie potrzeby (stres, niepokój, depresja) użyć swoich „psychomięśni”. 

Po co się starać?

Skupiając się na tu i teraz, eliminujemy lęki i obawy dotyczące zarówno przeszłości, jak i przyszłości. Zauważamy, że wszystko zmienia się z momentu na moment; coś, co martwi nas o godzinie 10, już kwadrans później może nas wcale nie niepokoić. W ten sposób opada z nas napięcie i jesteśmy w stanie wyraźniej odczuwać bodźce, których często nie odbieramy.

Jak mówi Porter: „Większa uważność sprawia, że dostrzega się i docenia rzeczy, które funkcjonują bez zarzutu i przynoszą zadowolenie”.

Poza tym – podkreśla Diana Winston, dyrektor Mindfulness Education w UCLA Mindful Awareness Research Center i współautorka książki Fully Present: The Science, Art, and Practice of Mindfulness – uczy okazywania sobie życzliwości i przebaczania, nawet gdy targają nami negatywne emocje. Z czasem osoby praktykujące życie chwilą okazują więcej zrozumienia wszystkim ludziom ze swojego otoczenia. „Dobrze życzą innym i dobrze życzą sobie” – mówi Winston.

Zastanówmy się, jak napięcie nerwowe wpływa na organizm człowieka. Kiedy czujemy się przyparci do muru, ciało niejako przełącza się w tryb „walcz lub uciekaj”. Oznacza to, że na zagrożenie reaguje np. przyśpieszeniem tętna i oddechu, napięciem mięśni, drętwieniem kończyn, mdłościami, parciem na pęcherz. Nawet jeśli nie jest to kwestia życia lub śmierci i tak naprawdę myślimy o tym, że jesteśmy smutni, odczuwamy gniew albo analizujemy nasz sukces w danej
dziedzinie, odczuwamy w sposób jak najbardziej fizyczny.

Życie chwilą ma odwrotny efekt – wyjaśnia Winston. Redukuje „stan zapalny”, który może sprzyjać powstawaniu nowotworu i niekorzystnie wpływać na mózg. Nie oznacza to oczywiście, że świadome życie zapobiega rakowi, ale z całą pewnością pomaga radzić sobie z bólem. „Uczy odrzucania nieproduktywnych sposobów jego kontrolowania, funkcjonowania mimo cierpienia i choroby” – mówi Winston.

 

Świadomość poprzez medytację…

Często osoby, które rozważają podjęcie nauki świadomego życia, zwraca się w stronę medytacji. Praktyki polegające na oczyszczaniu umysłu z myśli i wyobrażeń nierzadko wiążą się z rozmaitymi tradycjami religijnymi.

Ale przekonania religijne nie są tu ważne. Istotne jest, by podjąć wyzwanie i rozpocząć samodoskonalenie – zacząć medytować powoli, najpierw przez 5 minut dziennie, potem coraz dłużej, aż dojdziemy do 20 minut. Winston podkreśla, że osoby, które decydują się na tego rodzaju trening, zauważają jego korzystny wpływ na swój organizm oraz codzienne samopoczucie już po upływie kilku tygodni.

…i poprzez zauważanie nowych rzeczy

Ellen Langer, ekspert ds. świadomego życia, psycholog eksperymentalny i społeczny oraz wykładowca na Uniwersytecie Harvarda, proponuje bardziej bezpośrednie podejście do problemu, a mianowicie zauważanie nowych rzeczy.

„Gdy zauważasz nowe rzeczy – mówi Langer – uświadamiasz sobie, że informacja ma charakter kontekstowy. Innymi słowy, zależy od perspektywy. Im więcej dowiadujesz się na temat rzeczy, o których wydawało ci się, że wiesz wszystko, tym bardziej stajesz się świadom tego, czego nie dostrzegasz”. Ta niepewność jest zasadą, nie wyjątkiem, co sprawia, że starasz się zanurzyć się w teraźniejszości.

„Około 40 lat obserwacji, badań i analiz dobitnie pokazuje, że bardzo prosty proces zauważania nowych rzeczy ma niezwykle korzystny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie człowieka” – twierdzi Langer.

Rekonstruowanie rzeczywistości

Haczyk w tym, że proces ten wymaga innego spojrzenia na otaczający nas świat – a dokładniej nieustannego patrzenia na świat nowymi oczami. „Nic nie jest stałe, wszystko się zmienia, z innej perspektywy każda rzecz wygląda inaczej – mówi Langer. – A my mamy tendencję do tego, by kurczowo trzymać się jednego, mimo że wszystko naokoło nas się zmienia. Musimy zaakceptować zmiany i aktywnie starać się je dostrzegać”.

Na przykład: zamiast robić zakupy na autopilocie, rozejrzyj się uważnie po sklepie. Na półkach mogą stać trochę inne produkty niż w zeszłym tygodniu albo te same produkty mogą być inaczej rozstawione. Sprawdź – może na stanowisku z serami zmieniła się obsługa lub kto inny stoi przy kasie. Zastanów się, czy spotykasz tych samych sąsiadów co poprzednio…

Wypróbuj również trzy poniższe sposoby zalecane przez portale lifehacker.com i zenhabits.net:

  • Zmywaj naczynia, używając zmysłów. Ciesz się ciepłą wodą, która obmywa ręce, doceń posiłek, który właśnie zjadłaś.
  • Ustaw na komputerze lub telefonie alarm, który co godzinę przypomni ci, że czas wrócić do teraźniejszości.
  • Pozwól swoim myślom pojawiać się i znikać, przepływać wraz z oddechem swobodnie niczym opadającym z drzewa liściom, nie próbuj się ich pozbyć i nie oceniaj ich.

Korzystaj z tych prostych narzędzi, kiedy tylko jest to potrzebne. Winston podkreśla: „Świadome życie można praktykować, idąc ulicą, jedząc obiad, a nawet wybierając się na spotkanie biznesowe, którym się stresujemy”. Życie chwilą, uważność pozwalają się zrelaksować i w rezultacie być bardziej efektywnym.

Remisja a wyleczenie

Langer przeprowadziła fascynujące studium kobiet po operacji piersi. Porównała mianowicie pacjentki, które uważały, że ich nowotwór znajduje się w stanie remisji (a więc nadal są chore, tylko nie mają objawów chorobowych), z tymi, które twierdziły, że zostały z raka całkowicie wyleczone.

„Badania wykazały, że jeśli onkolog mówi, iż nowotwór jest w stanie remisji, to pacjenci czują, jakby tylko się wycofał i cały czas czekał gdzieś przyczajony, by niespodziewanie znów zaatakować” – zauważa Langer.

To podejście oddziela ciało od umysłu. „Ludzie tak bardzo boją się usłyszeć diagnozę «rak», że często po prostu się poddają” – mówi Langer. A przecież kapitulacja nie pomoże wygrać bitwy. „Diagnoza sprawia, że twój umysł nagle zostaje przytłoczony stresem, strachem, myślami o tym, z ilu rzeczy trzeba będzie zrezygnować”.

Oczywiście, nie jest to nic dobrego. „Nie wiemy, ile z tego, co dzieje się z osobą, która walczy z rakiem, jest związane z samym nowotworem, a ile z poddaniem się”. Zamiast kapitulować w obliczu diagnozy, trzeba zjednoczyć umysł i ciało. „Jeśli umysł jest zdrowy, ciało stanie się zdrowsze” – twierdzi Langer.

Grupa kobiet, która uważała, że ich nowotwór piersi został wyleczony, zgłaszała lepsze samopoczucie ogólne, więcej energii, odczuwanie mniejszego bólu i mniejszej depresji niż pacjentki, które mówiły, że ich nowotwór jest w remisji i wciąż im zagraża. „18 miesięcy później «wyleczone» kobiety były pod każdym względem szczęśliwsze i zdrowsze”.

„Świadome życie to zauważanie, co się w danej chwili dzieje, i akceptowanie tego”.

Przewodnik

Co możemy zatem zrobić, by na co dzień żyć bardziej świadomie?

Po pierwsze, należy się aktywnie angażować w to, co dzieje się wokół nas. „Czy w ten sposób uda nam się zwalczyć raka, to kwestia empiryczna” – mówi Langer. Po prostu skup się na zmianach, miejscach, dźwiękach, zapachach w twoim otoczeniu.

Po drugie, trzeba sobie uświadomić, że dane medyczne, które doprowadziły do postawienia prognozy, bazują na statystykach i prawdopodobieństwie. Nie można dokładnie przewidzieć, co się stanie w danym przypadku. „Jeśli poddasz się, bo uznasz prawdopodobieństwo za coś pewnego, możesz sobie wyrządzić wielką krzywdę” – podkreśla Langer.

„Nikt z nas nie wie, ile będzie żyć. Dlatego tak istotne jest, by każda chwila się liczyła” – zauważa Langer.

A jeśli każdy moment twojego życia jest ważny, to samo twoje życie jest ważne. Świadome życie nie polega na oddawaniu się konkretnym ćwiczeniom (choć niektóre szkoły jogi propagują takie podejście) ani na przestrzeganiu diety czy zaleceń medycznych. To akceptacja, otworzenie umysłu, skupienie się na teraźniejszości i odzyskanie kontroli nad własny życiem. To sposób na podniesienie ogólnej wartości życia.